Cichy szum morza, złocisty piasek i czarujące uliczki oraz zabytkowe miejsca razem z nowomiejską promenadą tworzą przedsmak, jaki czeka nas w Walencji. Miasto położone jest nad rzeką Turią na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego oraz stolicą prowincji i wspólnoty autonomicznej o tej samej nazwie. Aura tutaj sprzyja plażowaniu i uprawianiu sportów wodnych przez cały rok.
Zacznijmy zwiedzanie od Valencia Norte, czyli nowoczesnej we wspólnocie autonomicznej Walencji stacji kolejowej, która znajduje się w samym sercu miasta. Jest to symboliczny zabytek architektoniczny, który został zaprojektowany przez Demetrio Ribes`a i zbudowany przez jego firmę na początku XX wieku (w latach 1906-17). Przyciąga uwagę, dzięki fasadzie z motywem roślinnym, który przedstawia gałązki pomarańczy i jej kwiaty. Jest to alegoria rolniczego krajobrazu i żyznych ziem Walencji i powód do dumy dla Waleńczyków.
Ucztą dla oczu są dwa miejsca, które naprawdę warto zobaczyć. Pierwszym z nich jest Katedra w Walencji ("Seu" wg katalońskiego). Jest poświęcona Matce Bożej i łączy w sobie różne style architektoniczne. Niby trzyma fason gotycki, ale po wielokrotnych modernizacjach można uznać, że połączyła kilka nurtów na swojej osi czasu. A więc tak: mamy 3 portale w stylu romańskim, gotyckim i barokowym; główną kaplicę Capilla Mayor w stylu barokowym oraz dwie późniejsze w neoklasycystycznym, a więc coraz bliżej współczesności jesteśmy. Ale Katedra jest trochę jak komnata tajemnic, która skrywa sekret świętego Graala. Bez wątpienia wszystko się opiera według starej tradycji, aktualnie jest udostępiony dla wiernych.
Oczywiście na koniec moja ulubiona wiśienka na torcie - Muzeum Sztuk Pięknych. Znajdziemy tam dzieła waleńskiej sztuki XV wieku oraz popularne obrazy m.in. El Greca, Goi czy Velazqueza.
Pozostawiam Walencję bez komentarza podsumowującego. NIe trzeba dużo tu mówić, bo warto zobaczyć dosłownie WSZYSTKO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz