poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Wandalizm czy forma sztuki?!

Każdy zadaje sobie to pytanie spoglądając na wyraziste barwy komiksowych rysunków, obrazków czy podpisów widniejących na starych, brudnych i szarych murach. Street art stał się na tyle popularny, że nie jest już traktowany jako akt wandalizmu (chyba, że w oczach straży miejskiej) tylko jako forma sztuki. Każdy artysta uliczny chce wyrazić siebie, w szczególności w miejscu publicznym i zaingerować troszkę w miejskiej przestrzeni za pomocą swoistych arcydzieł. Jest to swoiste przekazywanie określonych treści, myśli i wyrażanie samego siebie w formie reklamy zewnętrznej, którą każdy może podziwiać. Do tworzenia miejskich arcydzieł są potrzebne farby w aerozolu, szablony, pędzle i wodne farby akrylowe oraz markery, aby oddać artystyczny wyraz samego siebie.
Zatrzymajmy się może przy szablonach, bo reszta artystycznych przyborów jest dość znana. Szablony dają początek pierwszej fazie dzieła, są jego szkicem, żeby później tworzyć detale i cieniowania samemu wykorzystując inne techniki. Wzornik jest wycinany z grubej tektury albo folii, dzięki temu może zostać użyty wielokrotnie i w tej technice powstają jedno lub wielokolorowe przekazy o treści politycznej i społecznej.
Słynny Banksy, Robert Banksy, o którym świat usłyszał, a którego nikt nie widział stosuje właśnie tą metodę. Jego szablony zawierają w sobie zwykle przekaz humorystyczny lub polityczny objawiający się w grafikach i symbolach oraz sloganach. Tematyka dotyczy zwykle zjawisk antykomunistycznych/wojennych i pacyfistycznych. Najbardziej rozpoznawanymi dziełami na świecie są: rzeźba pt. "Zamordowana budka telefoniczna", przerobiony obraz Moneta "Liliowe jezioro" oraz mój ulubiony obraz Edwarda Hoppera "Nocni włóczędzy" i grafika, która pojawiła się na jednym z budynków w Bristolu - "Nagi mężczyzna zwisający z okna".
Większość krytyków, ale nie sztuki tylko w większości przedstawicieli organizacji dbających o czystość i zagospodarwanie przestrzeni miejskiej uważa, że dzieła Banksy`ego są zwykłym aktem wandalizmu, zaś odmienne zdanie mają młodzi artyści, którzy uważają go za guru graffiti.
Podobny fenomen wystąpił w Polsce na przełomie lat 80. i 90. XX wieku, gdzie Józef Tkaczuk pseud. "Turek" dał początek młodzieżowemu graffiti. Napisy "JT" rozpowszechniały się coraz szybciej na murach warszawskiej Saskiej Kępie i Grochowa kończąc na różnych zakątkach świata, gdzie dotarli Polacy. Woźny z Warszawy stał się sławny w czasie transformarcji ustrojowej. Popularność rosła z dnia na dzień i młodzi chcieli, aby "Turek" kandydował na prezydenta. Na ścianach pojawiały się inskrypcje: "Tkaczuk naszym kandydatem" albo "Tu byłem. Józef Tkaczuk". Trochę jak w czasach okupacji roiły się wszędzie od tego rodzaju propagandowych napisów, a sławę zyskując na miarę występu Kononowicza. Z socjologicznego punktu widzenia zawładnął umysłem i przyczynił się do kontrastuktury, czyli bariery pierwszych wrażeń i doznań. Najwidoczniej wrażenia i doznania były ogromne skoro dały w Polsce młodym artystom nurt, w którym mogli się rozwijać na przestrzeni miejskiej.
Dzisiaj dużo zdjęć, ale za to są bardzo efektowne i naprawdę warto je zobaczyć.

"Życie społeczne wyposażone jest w ponadbiologiczne formy użyczające mu wyższe wartości w postaci zabaw i gier. W nich właśnie społeczeństwo wyraża swoje poglądy na świat i życie."
Johan Hunzinga































1 komentarz: