niedziela, 30 października 2011

Kolorowe miasto późną nocą...

Centralna metropolia Okręgu Górnośląskiego prezentująca bloki z betonowej płyty, staromiejskie kamienice oraz jest miastem trzech powstań, sztuki i kultury, którą przez cały rok promienieje, oto właśnie są Katowice. Można tam się poczuć jak w Nowym Jorku za sprawą wzmożonego ruchu ulicznego, szerokich ulic, drapaczy chmur oraz ciągłego tłumu pędzącego po zatłoczonych ulicach. Ciężko tu żyć! Szkoda, że brakuje tam jeszcze żółtych taksówek i na ulicy Mickiewicza poczulibyśmy się jak na Manhattanie w piękny jesienny dzień, gdzie ludzie niezależnie od pory dnia w pośpiechu biegną przez największe przejście w mieście.


Katowice nie zostały "Stolicą Kultury", za to mieszkańcy tego miasta widzą jego wielki postęp. Miasto pokazuje płynną granicy między podniszczoną atmosferą PRL-u a apetyczną nowoczesnością. Centrum miasta, Rynek oraz ulica Mariacka stały się wyśmienitymi i ulubionymi miejscami spotkań młodych ludzi. Tam ciągle tętni życiem przez 24 godziny siedem dni w tygodniu i trudno się dziwić, ponieważ wiele kawiarni, małych knajp i restauracji świetnie organizuje nudne wieczory w swoich skromnych progach. Jak długa Mariacka i Stawowa tak mnogość knajp ciągle wzrasta na każdym kroku. Na końcu Mariackiej można stwierdzić w zimny, lecz pogodny dzień, że w oddali widać "Katedrę Noter-Dame" i poczuć się jak na paryskiej ulicy, a to tylko widok odrestaurowanego Kościoła Mariackiego i jego spokojna aura popołudniowa, ponieważ wieczorem ulica zamienia się w kultowe miejsce spotkań.


W mieście brakuje galerii sztuki ukrytych w zabytkowych kamienicach, ale za to powstało modernistyczne Rondo Sztuki ze stali i szkła, gdzie można zobaczyć arcydzieła młodych artystów. Rondo jest manifestem młodych malarzy do starszego pokolenia. Można zauważyć, że katowickie środowisko artystyczne głównie składa się z samych podstarzałych malarzy, którzy próbują podtrzymać swoją pozycję w tym wyrafinowanym świecie, choć już dawno powinni zwinąć swój interes i dać szansę młodym, pięknym i zdolnym. 
Za to Muzeum Śląskie przy Alei Korfantego jest dla każdego bez względu na wiek i wykonywany zawód. Mieści się w zabytkowym budynku. Otwieramy ogromne drzwi z mosiężną i równie starą klamką , widzimy ogromny hol, schody są o zmiennym nasyceniu, na początku witają nas jasne marmury. Kamienica pewnie jest przedwojenna, dlatego jest tam taka niebanalna atmosfera, którą widać dalej... W głębi klatki schodowej przez trzy kondygnacje budynku ciągną się potężne fabryczne okna. Z każdym kolejnym schodem widzimy piękną balustradę z kutego żelaza, są to po prostu dekoracyjne schody z duszą. Każde piętro pokazuje swoje nieskromne wnętrze z Polskim Malarstwem począwszy od 1800 roku aż do 1945. 


Najspokojniej i najpiękniej w Katowicach jest letnią porą i do tego w nocy. Miasto nagle jest spokojnie, nie ma zabieganych ludzi i tego zgiełku ulicy. Miasto wtedy żyje w zgodzie z harmonią. Najgorsze oblicze miasta pokazuje zimą, kiedy odkrywa swoje szare, brudne bloki pokryte śniegiem. 
Lubię to miasto za gorącą kawę wybitą w biegu, szarlotkę z lodami i śmietaną oraz za przyziemną kolekcję dzieł sztuki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz