piątek, 4 listopada 2011

Ochy i achy nad sztuką Pollocka

Tragiczny życiorys nie zmienił Jacksona Pollacka, mimo wszystko wciąż tworzył swoje dzieła techniką drippingu, dzięki któremu awangardowa sztuka stała się bardzo cenna. Jego malarstwo gestu polegało na rozpryskiwaniu farby na płótnie, to właśnie był jego styl. Swoje dzieła doprowadzał do "nowej wizji artystycznej" za każdym razem wybierając inny fragment obrazu. Albo dzieło miało nową duszę albo trzeba było zacząć je od nowa. Sam twierdził, że "nigdy nie traci kontroli nad tym, co robi", dlatego w pewnym momencie jego dzieła aktu tworzenia czegoś niezwykłego, dość kreatywnego i zrealizowanego.
Obraz prezentowany przeze mnie jest ostatnim w karierze Pollocka, uznawane za arcydzieło ponad to obraz nie został sprzedany prywatnemu koneserowi sztuki tak jak reszta dzieł artysty. W końcu po śmierci Pollocka jego obrazy nie cieszyły się dużym uznaniem, były sprzedawane na aukcjach w Ameryce za kilka tysięcy dolarów. Dzisiaj obrazy są sprzedawane za miliony dolarów.
"Niebieskie tyczki" dla zwykłego człowieka są tanią mozaiką nie wnoszącą czegokolwiek w sztukę, poza tym każdy potrafi zrobić parę kresek i kropek, lecz ten obraz ma duszę. Na ogromnym płótnie tyczki zostały odciśnięte przez artystę, poza tym widać kilka warstw farby, co oznacza że obraz był jeszcze poprawiany, dlatego dla spójności obrazu tyczki zostały odciśnięte na samym końcu. Dzieło jest pełne ekspresji, widać oddanie się całkowite sztuce. Tego typu dzieła powstawały stosunkowo szybko przy pomocy emulsji lub farb przemysłowych, można wywnioskować że liczyła się ilość nie jakość.

"Kiedy maluję, nie zdaje sobie sprawy z tego, co robię... ponieważ malowanie żyje swoim własnym życiem"
Jackson Pollock

Jackson Pollock, Niebieskie tyczki,
różne farby na płótnie, 1952,
National Gallery, Canberra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz